Fot.: Martyna Rudnicka  stylizacja: Eliza Mrozińska

Projektując przestrzeń pragnęliśmy podkreślić jej niesamowity charakter, równocześnie tworząc przyjazne, ciepłe wnętrze dla czteroosobowej rodziny. Uciekliśmy od klimatu typowego dla loftu, żeby nie stworzyć przestrzeni zbyt surowej i chłodnej – postanowiliśmy za to połączyć klasykę z bardzo charakterystycznymi dla całego budynku żeliwnymi elementami. Antresole doskonale wykorzystują potencjał czterometrowego wnętrza, tworząc dodatkowe przestrzenie (do pracy, spania i przechowywania), a dzięki swojej lekkości i szklanym podłogom – nie przytłaczają, a wręcz uwypuklają wysokość pomieszczeń.

Czy da się stworzyć wnętrze, które będzie obfitowało w elementy charakterystyczne dla loftu, a przy tym będzie przytulne i przyjazne? A co najważniejsze – czy ten miks styli może się udać – czy już od wejścia nie będziemy czuli, że “coś tu nie gra…”? Postanowiliśmy sprawdzić. Czy było to łatwe zadanie? No nie było! Żeliwne antresole i industrialne dodatki otoczyliśmy ciepłymi kolorami, miękkimi tkaninami, naturalnym drewnem, kamieniami niczym z włoskiego domu nad morzem i całą masą detali, które swoim charakterem nawiązują raczej do klimatu paryskiej kamienicy niż loftu. Brzmi jak dość ryzykowny miks – takim właśnie był. Na tym polegała największa trudność – jak to zestawić, zbalansować, poprzeplatać ze sobą by nie było wrażenia chaosu i przypadkowości. Czy nam się to udało? Oceńcie sami.